Najpierw był pomysł, który wykluł się w środku zimy.
Wiele osób pytało: dlaczego Indonezja? Może właśnie dlatego, że zimą ... Słońce, plaże, egzotyka.
Myślałem też o wyspach Oceanii, o Karaibach. Zdecydowały marzenia z dzieciństwa, lektury z tamtych lat. Borneo, Celebes, Papua, Java - te słowa zawsze brzmiały tajemnicą i wyzwaniem. Postawić stopę na ziemi ludożerców, spojrzeć wgłąb wulkanu i znaleźć się w środku jądra ciemności, gdzieś w zamglonej dżungli Borneo. Popłynąć wielką drewnianą łodzią taką, jak tamtejsi żeglarze i kupcy używają od setek lat. Takie marzenia.
Bilety w obie strony: Emirates Airlines z Amsterdamu do Dżakarty z przesiadką w Dubaju kupione w połowie lutego kosztowały PLN 2430.33. Do tego easyJet Berlin - Amsterdam za 374 zł. Z Opola do Berlina pojechałem wygodnym autobusem firmy EST - bilet kupiony w gruponie kosztował 159 zł. Razem podróż wyniosła ok. 3000 PLN. Latem pojawiły się bilety w promocji Lufthanzy za nieco niższą cenę, z krótszym czasem podróży, z jedną tylko przesiadką, ale już było za późno :)