Suparmi ma we wsi ładny, nowoczesny dom. Dostaję pokój z wielkim łóżkiem, kąpię się polewając tamtejszym zwyczajem wodą z murowanego cebrzyka i odświeżony zasiadam na dywanie z z żoną, córką i kuzynką gospodarza do wieczornej herbatki. Gadamy, są bardzo ciekawi Polski, mojej wyprawy, a ja wypytuję ich - jak im się żyje. Ustalamy plan na jutro. Suparni z kuzynem pojada jutro ze mną Do Ubud, Po drodze zatrzymamy się na dłużej by zwiedzić jedną z najważniejszych świątyń na Bali, pięknie położoną nad jeziorem: Pura Ulun Danu Beratan.
Wejściówka - 30 k IDR. Świątynia jest stara, ale wspaniale utrzymana. Wielkie wrażenia wywierają na mnie procesje (trwa jedno z najważniejszych na Bali świąt. Wszyscy wierni pięknie, na biało ubrani modlą się, składają ofiary, noszą, podobnie jak u nas figury Świętych, składają ofiary. Taka Balijska Częstochowa.
W Ubud jedziemy najpierw do Monkey Forrest. Bilet 20 k IDR - rzeczywiście to jest świątynia małp - są ty u siebie, robią co chcą (z turystami) mają wiele pomników i figurek przedstawiających ich rolę w legendach i wierzeniach hinduistów i buddystów. Teraz już pora znaleźć nocleg. Szukamy słynnego hostel, Jakoś trudno go znależć i ostatecznie ląduję w Ani's Villas. Cena wywoławcza 300 k IDR, po negocjacjch 100 k IDR (bez śniadania).