Geoblog.pl    Waldek    Podróże    Peru-Boliwia 2008    Lima
Zwiń mapę
2008
08
sie

Lima

 
Peru
Peru, Lima
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11455 km
 
Audiowizja pokładowa umożliwiająca oglądanie masy filmów, słuchanie muzyki i śledzenie trasy lotu znakomicie uprzyjemnia lot. Atlantyk pokonujemy "niewiadomo kiedy" raz na jakiś czas cofając wskazówki zegara. Wrażenie, że czas wciąż się cofa jest fajne. Już nad Ameryką fotografujemy Amazonkę - z wysokości 10 000 m. jest szeroka niemal jak Wisła z Mostu Poniatowskiego! Niesamowite wrażenie i jednocześnie marzenie: spławić się tą rzeką!
Lima! Lima, Lima Lima!!!
A bagaży nima!
Czekamy na jakiś cud, że się znajdą. Kupuję flaszkę brandy, wypijamy za pomyślność wyprawy - wspólna bieda to dobra okazja do przyspieszenia integracji naszej grupki. Powinien był o to zadbać nasz pilot, ale co tam, cała przyjemność po mojej stronie.
Okazuje się, wbrew twierdzeniom urzędników z KLM w Amsterdamie, że jednak można podróżować bez bagażu! Modlimy się żeby były jutro, w piątek, bo w weekend nie ma lotów.
W drodze do hotelu przejeżdżamy przez dzielnicę slamsów. Żal tych Ludzi.
Hotel Espania znajduje się w historycznym centrum Limy. Kolonialny budynek pełen obrazów, rzeźb, z jednoosobową agencją turystyczną i Locutorio - kawiarenką internetowa połączoną z budkami telefonicznymi. Opłata za połączenie śmiesznie tania. Pokoje o standardzie hostellu. Na wyższych piętrach tarasy, widok na miasto. Obok - znany z przewodników kościół Św. Franciszka z katakumbami, które można zwiedzać.
Widok stojącego przed pobliskim Ministerstwem Kultury policjanta dodaje mi odwagi. Pomimo, że już ciemno wychodzę sam na krótki spacer. Kilka nocnych zdjęć. Mam jednoosobowy pokój (50 soli), szybko zasypiam, pierwsza noc w Ameryce przebiega spokojnie.
Pobudka dość wczesna, wychodzimy całą grupą zwiedzać stolicę Peru. Pierwszy posiłek kupiony w budce na rogu smakuje interesująco. Zajadamy obaj z Antonim, reszta ekipy nie ma jeszcze na to odwagi.
Piękne fasady budynków, kolonialne balkony, fontanna na centralnym Plaza Mayor i ... na każdym rogu uzbrojeni mundurowi. Policjanci zamiast w radiowozach, siedzą w pojazdach pancernych - skojarzenie ze stanem wojennym nieuniknione. Nawet pamiętany z tamtych czasów samochód-polewaczka do rozpędzania demonstracji stoi obok budynku policji. Wrażenie jednak inne niż we wspomnieniach sprzed lat - tam była agresja i strach, tu obecność wielu policjantów daje mi poczucie bezpieczeństwa.
Spacerujemy deptakiem w kierunku drugiego z najważniejszych w Limie placów - Plaza San Martin. Tłum Peruwiańczyków wokół, turystów też dużo. Sklepy, bary, knajpki jak u nas przy głównej ulicy. Mc Donaldy, KFC, cukiernie, tylko ludzie z wyglądu nieco inni.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Waldek
Waldek Wójtowicz
zwiedził 3% świata (6 państw)
Zasoby: 42 wpisy42 0 komentarzy0 232 zdjęcia232 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
06.08.2008 - 02.01.2009
 
 
28.08.2012 - 04.10.2012